Poza permanentnym brakiem czasu dochodzi jeszcze jeden element - Szwecja jest... hm. Może tak: robi znacznie mniejsze wrażenie od Norwegii. Owszem, przywitała nas godnie, widokiem spacerującego po poboczu renifera (niestety, nie zdążyliśmy się zatrzymać i zrobić zdjęć - drań z godnością wycofał się na z góry upatrzone pozycje). Ale później było znacznie mniej inspirująco. Drogi mniej malownicze, do tego w znacznie gorszym stanie. Więcej zdezelowanych stacji benzynowych, na których tankują zdezelowane volvo, wszelkiego kształtu i maści.
2. Zarówno w przypadku szwedzkiej natury, jak i szwedzkich miast, trzeba się doszukiwać elementów, które wzbudzają zachwyt - coś, co w Norwegii przychodzi samoczynnie. Do tego ciężko znaleźć jakikolwiek punkt charakterystyczny, cokolwiek o co można byłoby zaczepić pamięć. Hede, Asarna, Hudiksvall czy Fransta - wszystko to tworzy jedną zbitą audiowizualną papkę. Niemniej, kilka pejzaży i wspomnień zostanie gdzieś w zasobach pamięci na pewno. Jeziora Revsundssjon czy Florsjon, skąpane w krwistych zachodach słońca. Kulturmagasinet w Sundsvall, steampunkowe w duchu połączenie biblioteki, galerii sztuki, muzeum i domu kultury. Brzeg Zatoki Botnickiej w Vivstavarv... Zresztą, nawet pamiętając te miejsca i nazwy, i tak muszę się posiłkować mapą.
3. Najbardziej karkołomnym zadaniem będzie chyba jednak dopasowanie zdjęć. Spróbuję, mimo wszystko.
Na pierwszy ogień - jedna z pierwszych rzeczy zobaczonych na szwedzkiej stacji benzynowej...
...oraz w szwedzkim domku campingowym:
Ten ostatni widok jest okazją do przypomnienia jednego z moich ulubionych mistrzów stand-upu. Tak, tu też działało Towarzystwo Gedeona.
Jezioro Revsundssjon, okolice Gallo.
Nie wiem, po co mieszkańcom Sveg pomnik świni w gustownym krawaciku, ale na pewno kryje się za tym fascynująca historia.
Sundsvall, Kulturmagasinet:
Wystawa poświęcona dziejom Sundsvall, Kulturmagasinet:
Wczuwanie się w atmosferę XIX-wiecznego Sundsvall przerwały dźwięki piosenki Johnny'ego Casha. Szukając źródeł dysonansu trafiłem do sali z obrazami Jimmy'ego Herciuka:
Pomnik Gustawa II Adolfa. Dupa mewy dobitnie pokazuje, gdzie ptactwo ma wielkich przywódców i królów.
Na ulicach Sundsvall wszędzie powystawiano pełno figur smoków. Moja ulubiona wersja - ta z trollem kibicującym lokalnej drużynie piłkarskiej.
Brzeg Bałtyku, Sundsvall:
Vivstavarvs Kapell:
Jezioro Florsjon, Mohed.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz